poniedziałek, 22 maja 2017

Wrota Chałubińskiego

26.03.2017
Wiosną, jeszcze w mocno zimowych warunkach, udało nam się spędzić jeden weekend w Tatrach. Jak się później okazało na zimowe warunki można było jeszcze dłuuuugo liczyć. ;)

Na rozgrzewkę, pierwszego dnia wybraliśmy Wrota Chałubińskiego. Nigdy nie jest nam tam po drodze, a ze śniegiem było ciekawiej. Mogliśmy również dokładnie, z każdej strony obczaić sobie Mnicha. ;)

Drogę do Moka przeczłapaliśmy spokojnie, ludzi było na tyle dużo, że mnie to trochę zaskoczyło. Kalendarzowa wiosna więc trampki poszły w ruch- musiało się przez nie przelać dużo śnieżnej breji. ;) Od zatłoczonego Morskiego Oka było już coraz spokojniej. W stronę Mnicha podążali nieliczni, a raczej wracali, bo godzina była już dosyć późna. Szlak w górę był prostszy niż latem, zygzaki były przykryte śniegiem i można było szybko i łatwo dostać się prosto na próg Dolinki za Mnichem.



MSW

Czarny, Pośredni i Wielki Szczyt Mięguszowiecki oraz Cubryna

Niżne Rysy i Rysy 



Mnich

Piękne Stawki Staszica były wielką połacią śniegu. A od nich na Wrota był już "rzut beretem". Rzeczy zdeponowaliśmy przy głazach, gdzie więcej osób urządziło sobie przechowalnię. Na Wrota mieliśmy do pokonania prostą linię o niemałym nachyleniu. Dało się to trochę we znaki łydkom, na szczęście odcinek był dosyć krótki. Z góry widok jest dosyć zamknięty, a wyjścia gdzieś wyżej nie mieliśmy tym razem w planie.





Mnich

Mrówki wspinające się na Wrota

Mnich

Wrota Chałubińskiego



Mnich


Zachodnie



Rysy

Rysy i Czarny Staw




Nie pozostało nam nic innego jak zejść. Śnieg był bardzo zabetonowany, ale szło się w miarę dobrze (chociaż może nie wszyscy się z tym zgodzą;). Gdy stromizna trochę odpuściła można było przyspieszyć nieco zejście. :) Do schroniska dotarliśmy już bez żadnych przygód, co tu dużo pisać. Gdzieś tam za górami zachodziło słońce, a nas czekało jeszcze zejście do parkingu i poszukiwanie noclegu.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz