środa, 23 marca 2016

Szatan zimą

19.03.2016
Co się odwlecze, to nie uciecze. Szatan był planowany parę weekendów wcześniej, jednak wtedy pokonał nas bolący ząb, później nie było pogody, no i koniec końców udało się wyjechać w ostatni dzień zimy.

Po tym jak trochę zaspaliśmy (tylko 2 godziny ;)) jedziemy do Szczyrbskiego Plesa i na szlak wychodzimy dopiero o 10. Dreptamy wzdłuż ulicy w stronę żółtego szlaku prowadzącego przez Dolinę Młynicką, chodnik i ulica delikatnie przechodzą w ścieżkę, która szybko wchodzi w las. Początek jest bardzo łagodny, trasa wydeptana, nie ma potrzeby zakładania raków. Na niebie widać parę cienkich chmurek, które wiatr przewiewa.

O! Właśnie tam idziemy. :)


Kto widzi wspinacza?
Wodospad Skok
Grań Baszt i Szatan

Szczyrbski Szczyt

Widok na Tatry Niżne



W którą stronę? ;)
Widok na Solisko
Spokojnie dochodzimy do wodospadu Skok, podchodzimy ponad jego próg i znowu czeka nas spacer do kolejnego progu. W tym miejscu robimy chwilę przerwy na śniadanie i ubranie raków. Pogoda robi się coraz lepsza. Po przekroczeniu kolejnego progu mamy małe problemy topograficzne, chyba zaszliśmy kawałek za daleko. Przechodzimy przez bulę i szukamy żlebu, który mógłby nas zaprowadzić prosto na Szatana. Chwilę czekam na kamieniu, rozkoszuję się widokami i spokojem tego miejsca, a w dolinie widać liczne grupy skiturowców.




Marcin po obadaniu terenu wraca po mnie i ruszamy. Kawałek jeszcze trawersujemy, a później "prujemy" żlebem do góry. Znowu momentami jest strasznie stromo, lufa pod nogami trochę przeraża. Idziemy związani liną, w trudniejszych miejscach jestem asekurowana z góry. Słońce świeci nam w plecy, ale nie przeszkadza, temperatura cały czas jest ok. O późnej godzinie popołudniowej meldujemy się na szczycie- widoki piękne, niebo robi rewelacyjne wrażenie. Niestety jest to szczytowanie z rodzaju "szybko zdjęcia i w dół", nie ma czasu na napawanie się okolicznościami przyrody, a ja to nawet nie mam na to ochoty, no bo przecież jeszcze jakoś muszę zejść...

Gerlach nad chmurką sobie siedzi 

Wysoka
Mięgusze i Rysy
Szczyrbski Szczyt a z tyłu Giewont
Rysy, Wysoka i schronisko :)

Mięgusze
Schodzimy po własnych śladach, idzie to nawet sprawnie. Słońce nie świeci już na żleb i zrobione przez nas stopnie są fajnie zmrożone.



Z trudnego terenu wychodzimy o szarówie. Rozszpejamy się i już z czołówkami pokonujemy dolinę, całkowicie pustą. Noc jest dosyć jasna i widoki są piękne- czarne niebo z gwiazdami, miękkie chmurki, białe szczyty. :) Po 10 godzinach akcji górskiej, docieramy do Kromki i możemy ruszać w powrotną, trzygodzinną drogę.



7 komentarzy:

  1. No, to żeście dołożyli do pieca na koniec zimy :) Mnie Szatan puścił za drugim razem. Uwielbiam ten szczyt, nie tylko ze względu na nazwę, ale w ogóle za okolicę i piękne widoki. Gratulacje!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajna wycieczka. Widoki z Szatana są super. Ja miałem okazję być na nim latem, ale zimą jest ładniej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zimą podobno prościej się wchodzi. Zimą jest wszędzie ładniej. ;)

      Usuń
  4. Szkoda, że tak mało szczegółów w relacji, przydałyby się ;)

    OdpowiedzUsuń