niedziela, 4 stycznia 2015

Raki Climbing Technology shame on you!

Siedzę już w domu, zdjęcia zgrane, trzeba by się zabrać za relacje z zimowego wypadu w Tatry. A wypad był dla mnie pełen nowych doświadczeń. Zacznę jednak od relacji z nietypowego zdarzenia...

Pobudka nastała grubo przed 5, ciężko wchodzące śniadanie udało się zaliczyć, senność powodująca brak komunikacji między szarymi komórkami przeszkadzała w najprostszych czynnościach. Ale jest cel- zdobyć Rysy! Od polskiej strony, w zimie. Jest wyzwanie. Wszystko idzie zgodnie z planem. Około 6 rano wychodzimy ze schroniska w Moku. Pierwsze zaskoczenie tego poranka- drzwi wyjściowe zamknięte! Jesteśmy w pułapce. :P Jednak szybko zjawia się Pan z kluczem. :)

Wytoczyliśmy się przed schron i zakładamy raki. Zakładam sobie spokojnie swoje raki. Siły o poranku mam zero, zero nic, jak zawsze. Założyłam prawego raka. Zakładam drugiego, chyba lewego w takim razie. ;) Plan mam taki, że je założę, a potem mój M. mi je zaciągnie cobym nie pogubiła. Lecz los ma inny plan. Po delikatnym przeciągnięciu tasiemki przez ucho tylnego koszyka, słyszę delikatny trzask i już nie czuję żadnego oporu, a moim oczom ukazuje się  kawałek szarego plastiku dyndający na pomarańczowym pasku... Co?! CO?! Jak to?! Jak ja teraz pójdę na Rysy?! Nie pójdę...??? Ale jak to się stało? Tak po prostu bez żadnego ostrzeżenia? Pyk i już. A wokół cisza, spokój i ciemność dalej takie same. Szok i niedowierzanie.

W momencie pozbierałam swoje manatki i zawróciłam do pokoju, no bo cóż tu zrobić. Myśl pocieszająca była taka, że przynajmniej się wyśpię. :P Jednak do oczu wcisnęły się łzy. Co ja będę teraz tu robić? Bez raków, w środku zimy i Tatr Wysokich. Jakaś tragedia. W tym czasie M. zrobił szybki wywiad, raki można wypożyczyć w recepcji, ale dopiero o 9. Rysy musiały zaczekać. Nasz kompan A. wyruszył samotnie w ciemność i biel, w nadziei, że chociaż 1/3 wyprawy osiągnie cel. A nam pozostało czekać...

Koniec końców wszystko się ułożyło, plany zmieniony okazały się być zrealizowane, los dobrze nas pokierował. Gdyby to człowiek wiedział w trakcie wydarzeń. ;) Podsumowując- od godziny 4.30 do 9 zdążyłam wyjść przed schronisko, zdobyć ponownie poziom 1 piętra, zdrzemnąć się (obrażona na świat), drugi raz się spakować i wyjść z pożyczonymi rakami. :)

Poniżej dowody rzeczowe.
Nr 1- zaznaczone czerwonym zygzakiem miejsca 'samoistnego' pęknięcia.
Nr 2- drugi rak, widoczne po wnikliwych oględzinach pęknięcie.

Nr 1

Nr 2

Ten model raków jest bardzo popularny, jeśli posiadacie takowe, przyglądnijcie się im dobrze.
Moje lecą do reklamacji, 2 lata mija 10 stycznia...

Edit 23.01.2015: Reklamacja uznana, raki zostały wymienione na nowe.

8 komentarzy:

  1. Słyszałam z opowieści o tych rakach, a teraz widzę, że to nie jeden przypadek. Masakra. Ja używam black diamondów, co prawda automatów, ale myślę że wersji koszykowej też można zaufać. Naprawdę dobry sprzęt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety. Teraz to aż strach się bać.
      Oglądałam black diamondy w wersji koszykowej, wyglądają porządnie, są bardzo elastyczne więc nie powinny pękać. Niestety cena też porządna. ;) Wypożyczone miałam campy i wydają się być trochę solidniejsze, ku nim się teraz skłaniam.

      Usuń
  2. No tragicznie to wygląda. Mimo wszystko możesz się cieszyć, bo w zeszłym roku był przypadek, gdzie chłopakowi poszły te koszyki w trakcie podejście żlebem na Karb. Na szczęście efektem był tylko niekontrolowany zjazd w stronę stawu, bez konsekwencji.

    Ja niestety mam te same raki, ale teraz jakbym kupował, to bym się zastanowił nad innymi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z dwojga złego lepiej rozwalić raki przed schroniskiem. Ja kupiłam teraz campy stalker.
      Obserwuj swoje, powyginaj dobrze w domu. Albo sprzedaj i kup inne. ;)

      Usuń
    2. Na razie pracują poprawnie, nie mam do nich zastrzeżeń.
      A sprzedawać się nie opłaca, zbyt widać na nich ślady użytkowania ;-)

      Usuń
  3. Zastanawiam się czy możesz podać jaką datę produkcji miały te koszyki? Bo Teraz CT zaczął akcję wymiany raków z koszykami datowanymi na 07.12 - http://www.climbingtechnology.com/RecallRamponi/richiamo-ramponi-EN.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, śledziłam informacje, ale niestety nijak już nie mogę sprawdzić daty produkcji. Mamy filmik na którym jest kółeczko z datą ale nie da się jej odczytać. Opcja rodem z CSI--> powiększ, wyostrz, powiększ, wyostrz i tak w nieskończoność, nie działa. :( :D:D:D

      Usuń
    2. Szkoda, ale cóż zrobić. Ważne, że wymienili na nowe raki.

      Usuń