środa, 22 lutego 2017

Giewont

2.10.2016
Tego dnia musieliśmy zaplanować coś szybkiego, żeby móc spokojnie wrócić do domu. Padło na najpopularniejszy z popularnych klasyków. 
Co tu dużo pisać. Wycieczkę rozpoczęliśmy w Dolinie Małej Łąki, żółtym szlakiem dotarliśmy na Kondracką Przełęcz, a następnie niebieskim weszliśmy na szczyt. Nie doceniałam wcześniej trudności tego sławetnego szlaku, jak się okazało niesłusznie. Powiem szczerze, że nie widziałam tak wyślizganych skał nigdzie indziej! Błyszczące w słońcu niczym posadzka marmurowa, a śliskie jak lód! No ale jakoś dałam radę. ;) 
Drogę powrotną wybraliśmy przez Grzybowiec, czerwonym szlakiem i później czarnym z powrotem do Małej Łąki. Pomimo, że trasa oklepana to widokowo bardzo satysfakcjonująca, szczególnie w jesiennych warunkach. Jako dowód zamieszczam poniższe obrazki. :)

Początek w Dolinie Małej Łąki

Dolina Małej Łąki

Wielka Polana

Wielka Polana

Wielka Polana



Ściany Czerwonych Wierchów



Giewont z dołu


Czerwone Wierchy

Giewont w kosodrzewinie

Giewont z przełęczy

Panorama tatrzańska w stronę Kasprowego i Świnicy

W stronę Czerwonych Wierchów i Tatr Zachodnich

Przełęcz Kondracka i Wyżnia Przełęcz Kondracka

Szlak na Przełęcz pod Kopą Kondracką

Długi Giewont


W kolejce do zejścia

Początek szlaku przez Grzybowiec

Szlak czerwony, przez Grzybowiec

Dolina Małej Łąki i Czerwone Wierchy

2 komentarze:

  1. I pomyśleć, że kilka razy szedłem obok Giewontu na Kopę Kondracką i nigdy pod samym krzyż nie zaszedłem, choć wystarczyło na moment odbić ze szlaku. Kiedyś nadrobię :)

    OdpowiedzUsuń