Hej ho, hej ho, w góry by się szło. :) Ale jednak od samego rana było ciężko... Nogi wlokłam za sobą jakby ważyły parę ton, ale jakoś tak czarnym szlakiem z Brzezin dotarliśmy do Murowańca. Dzień złej formy w pełnej krasie. Szlak jest prosty, można go szybko pokonać, jednak w tym czasie składał się z fragmentów lodowych i skalnych co dodatkowo utrudniało sprawny marsz (zakładanie raków, ściąganie raków, nie zakładanie raków...). Po odbębnieniu śniadania w schronisku ruszamy w stronę Czarnego Stawu Gąsienicowego i dalej jego lewą stroną.
Zamarzający Czarny Staw Gąsienicowy |
Wyłaniający się Kościelec |
W tym miejscu Marcin wspina się na górę i rozkazuje mi się oszpeić. Walczę chwilę z uprzężą, zakładanie jej w rakach nie jest takie proste, wiatr w tym miejscu zawiewa i powoli robi się zimno. Następnie zrzuca mi linę żebym zawiązała ósemkę, jakimś pokrętnym sposobem udaje mi się i mogę gramolić się na górę. Mały stresik, zimno, wiatr i gdy dostałam linę do ręki to pierwsze co mi przemknęło przez głowę to myśl "Ale co ja mam z nią teraz zrobić? Jak to było?". ;) Następnym razem przed wyjazdem będę ćwiczyć ósemki w środku nocy. :) Na szczyt docieramy już bez problemów, a widoki są cudne.
Pierwotny plan zakładał przejście jeszcze kawałek dalej i zejście Żlebem Kulczyńskiego. Ze względu na późną godzinę i moje obawy wybieramy zejście zielnym szlakiem, prosto do Koziej Dolinki. Już na zboczu obserwujemy zachód słońca za Świnicą.
Jak później się okazało, mniej więcej czasie gdy byliśmy w Koziej Dolince, w żlebie Kulczyńskiego doszło do tragicznego wypadku. W późniejszych dniach ukazywały się kolejne doniesienia o wypadkach i fala różnych komentarzy. Z dala od gór, z zza monitora łatwo oceniać innych. Będąc na miejscu serce samo rwie się na szlak.
Ajajaj, piękne warunki na szczycie!!! Zazdraszczam przeokrutnie, bo poluję na takie od dawien dawna :)
OdpowiedzUsuńWarun genialny, co tu dużo pisać. Piękny zachód mieliście. Tylko to zakończenie wycieczki, znaczy ta gałąź, taka nie za fajna i oznaczała brak chodzenia w następny dzień.
OdpowiedzUsuń