sobota, 19 września 2015

Wielki Chocz, Góry Choczańskie

16.08
Drugi dzień naszego urlopu przywitał nas deszczem. Przepowiednie pogodowe jednak zapowiadały poprawę w ciągu dnia i faktycznie padało coraz mniej. Utrzymując tradycję tego wyjazdu na szlaku pojawiliśmy się znowu około godziny 14. :) Trasę zaczęliśmy w miejscowości Valaska Dubova niebieskim szlakiem do Strednej Polany i później zielonym szlakiem na Chocz (1608 wg Wikipedii, 1611 wg znaku na szczycie).


Do polany szlak wyznaczony jest lasem, prosto do góry. W lesie, ze względu na wcześniejsze opady i obecną wysoką temperaturę było niesamowicie parno. Od samego stania byliśmy już cali mokrzy. ;) W połowie szlaku spotkaliśmy Słowaków, którzy z góry prawie nic nie widzieli a deszcz musieli przeczekać pod szczytem. Byli ciekawi czy my wiedzieliśmy, że o tej porze będzie już taka dobra pogoda. :) Dzięki sprawdzaniu pogody co 20 min, na czterech różnych stronach czasem udaje się ją przechytrzyć.




Po dojściu na polanę pod Choczem mogliśmy trochę odetchnąć, w końcu był jakiś przewiew i nie było już tak porno i duszno. ;) Jest to idealne miejsce na piknik i dłuższy popas. Jednak trzeba było ruszyć tyłki z przyjemnego cienia i zmierzyć się z ostatnim odcinkiem.




Szlak zielony przecina polanę, wchodzi do lasu, który później zmienia się w kosówkę i ostatecznie dociera na szczyt. Słońce dawało nam się we znaki, a na szczycie nic nie wiało, żadnego ruchu powietrza nie było. Kto by się spodziewał takiej patelni po takim deszczowym poranku. Widoki zapewne są bardziej spektakularne gdy w powietrzu nie ma tyle pary, ale i tak było coś tam widać, np. Tatry zachodnie, Fatrę, Tatry Niżne.



Tatry Zachodnie pod chmurką

Po sesji fotograficznej nadszedł czas na schodzenie, wróciliśmy tą samą trasą. Podczas schodzenia jedyne o czym marzyliśmy to źródełko, które widzieliśmy na dole, na początku szlaku. Źródełko jest ładnie zagospodarowane, obok jest wiata ze stołem i ławkami, a nawet były kubeczki plastikowe. :) Po odświeżeniu się mieliśmy już bardzo blisko do samochodu.


W drodze powrotnej na camping zachód słońca zafundował nam piękne widoki (i po co tu gdzieś chodzić?;).

Rozsutec Velky



2 komentarze:

  1. W Górach Choczańskich byłam raz i to zimą w poszukiwaniu niby jakiś lodospadów - których oczywiście nie znaleźliśmy:D Chodzenie po górach gdy jest parno to istna męka :/

    OdpowiedzUsuń