wtorek, 4 sierpnia 2015

Piątka-Kozi Wierch

25.07.2015
Wybraliśmy się w Tatry na rozgrzewkę przed urlopem. Lipiec jak to lipiec, w górach funduje zmienną pogodę, upały i burze. Pomimo, że nie udało się nam zrealizować wielkich planów, ja i tak jestem zadowolona z tego wyjazdu.
Pojechali z nami znajomi, którzy zawsze jeździli nad morze, więc stanęło przed nami wyzwanie gdzie ich zabrać żeby się podobało, a nie zniechęciło. Wybór padł na Dolinę Pięciu Stawów Polskich, a cwany plan dokładał do tego zdobycie Koziego Wierchu (przyznacie sami, że jest to wybitnie widokowy punkt i blisko z Piątki).
Wyruszyliśmy z Palenicy z całym peletonem, podziwiając różnorodność narodu. ;) Po odbiciu w Dolinę Roztoki było już luźniej, ale i tak dawno nie widziałam tylu ludzi. W lesie szło się dobrze, słońce tak nie grzało, w kosodrzewinie też było znośnie. Tak dotarliśmy do Siklawy, a później do schroniska. Nie ma się co rozpisywać.  ;)  Znajomi zostali w schronisku, a my skoczyliśmy na Kozi Wierch. Podejście czarnym szlakiem niezmiennie takie samo, prosto w górę.  Na szczycie widoki niezmiennie piękne, aż żal było schodzić.

W stronę Buczynowych

Siklawa



Pasażer na Kozi



Kościelec, Kasprowy i Giewont



Dobra wiatrówka nie jest zła :)
W trakcie drogi w dół odbył się taki oto dialog:
-Która godzina?
-15.40.
-Czyli za 20 min deszcz.
-hehe, no tak.

Po 10 min spadły pierwsze krople. Zerwał się wiatr, drzewa skrzypiały, jedno zeschnięte nie wytrzymało i padło jak długie, igły z drzew uderzały po nogach, a odwracając się w stronę Piątki było widać wielką granatową chmurę. Pędziliśmy w dół z szybkością błyskawic, aż rozlało się na dobre i nie miało już to sensu. Najstraszniejszy widok w tej sytuacji to ludzie w pelerynkach i z piwem w ręce idący sobie w górę. Tak, w górę, prosto w burzę...
Wróciliśmy mokrzy, aż miło, w końcu się ochłodziło. :) Kozi nie zawiódł.

PS.
Dodam jeszcze dialog zasłyszany wcześniej w Piątce.
Pan Toprowiec siedzi sobie przed Toprówką, a jakieś "dziki" lezą w jego stronę w chaszcze.
Pan: Są państwo poza szlakiem, proszę wrócić na szlak.
Dziki: Ale tylko zdjęcie zrobimy.
Pan: Proszę wrócić na szlak, są państwo w parku narodowym.
Dziki: Ale my tylko zdjęcie!!
Pan: Nie wolno schodzić ze szlaku.
Dziki: eeee a Pan tam siedzi!!...
Witki opadają... Toprowca zatkało chyba tak samo jak nas. 

4 komentarze:

  1. "Wybraliśmy się w Tatry na rozgrzewkę przed urlopem" - to Wy coś grubszego w planach macie? :D Zdradźcie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alpy! :) Chcemy zacząć przygodę z ferratami i może wejść na jakąś 'większą' górkę. :)

      Usuń
  2. Byłam mniej więcej w tym samym czasie w Tatarach. Pierwszy raz w życiu przeżyłam burzę w górach uciekając z Wołowca. Tam też ludziska pchali się w sandałkach na grań podczas gdy radziliśmy im jednak schodzić było już mało ciekawie. Burzę było już słychać i widać. Ale niestety czasem turyści zostawiają rozum w domu, a później niestety dochodzi do nieprzyjemnych sytuacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie zdają sobie sprawy z tego jak szybko w górach wszystko się zmienia. Tak jak piszesz- rozum w domu. Szkoda mi wtedy tylko ratowników, że muszą narażać swoje zdrowie i życie dla takich ignorantów.

      Usuń