Początkiem kwietnia wybraliśmy się na Czupel. Rodzinna, lekka wycieczka z moimi rodzicami. Później zostawiłam aparat w domu i powstało takie opóźnienie relacji. 
W górę szliśmy niebieskim szlakiem z Czernichowa, gdzie można zostawić samochód pod urzędem gminy. Pogoda dopisała, było ciepło, szło się dobrze, wiosna budziła świat do życia.
  | 
| Żar po lewej | 
  | 
| Babia w oddali | 
  | 
| Skrzyczne | 
  | 
| Szczyt | 
  | 
| Wiosna szła z nami | 
  | 
| A gdyby tak... | 
W dół szliśmy czerwonym-żółtym-zielonym i zdążyliśmy się na końcu zgubić. ;) Przy dobrej pogodzie z Czupla widać Tatry. Mieliśmy kiedyś okazję przekonać się o tym na własne oczy (chociaż wtedy ja uparcie twierdziłam, że to niemożliwe;), wtedy schodząc też się zgubiliśmy. Watch yourself! ;) Patrząc z perspektywy to niezła widokowo trasa Babia, Skrzyczne, Tatry. Szczyt jest płaski, można tam przenocować i łapać zachody i wschody... Może kiedyś. :)
 
Pamiętam jak na Czupel jechałam aż z Poznania. To dopiero była wyprawa. No ale co poradzić jak głód górski dopadł a trza było siedzieć tam na studiach w tygodniu. :D Fajnie, że Wasz Czupel zdobyty z rodzicami! :)
OdpowiedzUsuńO, matko! Taki kawał drogi, to musi być silne uzależnienie. ;) Z mojego rodzinnego domu to niecałe 40 km.
UsuńJa raz łapałem zimowy zachód z Czupla ;-) Ale Tatr nie widziałem wtedy ;)
OdpowiedzUsuń