27.03.2017
Do Sławkowskiego przymierzaliśmy się już parokrotnie. Ale to nie było pogody, a to był korek na drodze albo inne, ciekawsze plany. :) Tym razem było inaczej- na drogach pustki, pogoda w miarę, a w wiosennych warunkach nic ciekawszego się nie wysuwało na pierwszy plan.
Tutaj rodzi się pewien problem z relacją, ponieważ na szczyt wiedzie jedna oznakowana trasa, którą wybraliśmy. Jest ona szeroko i powszechnie znana, prosta, długa i nużąca. Jak to więc opisać? ;)
Ze Starego Smokowca do Maksymilianki dotarliśmy w całkiem wiosennych warunkach, prawie bezśnieżnych. Jedyną ciekawostką była rodzina Słowaków, pytająca nas czy daleko jeszcze do tej Rainerowej Chaty... Jak wiadomo nie tędy droga i zawrócili. Z proponowanej alternatywnej drogi czerwonym szlakiem nie chcieli skorzystać. ;)
 |
Łomnica widziana z samochodu- czego chcieć więcej? ;) |
 |
Sławkowski |
 |
Łomnica z Maksymilianki |
 |
Po lewej Pośrednia Grań, na drugim planie Baranie Rogi, Durny i Łomnica |
Na Maksymiliance raz już byliśmy, tym razem zapowiadało się, że uda nam się dojść wyżej. Po wyżerce ruszyliśmy dalej, już zaśnieżoną ścieżką pośród kosodrzewiny. Ślady były wydeptane i raczej widoczne, jednak zapadaliśmy się co jakiś czas po pas. Po wyjściu z kosówki było już trochę lepiej.
 |
Gdzie ta zima? ;) |
Szlak zapewne odbiegał od letniej wersji, co pewnie było nam na rękę, nie robiliśmy zbędnych zakosów. Po wyjściu na grań w okolicy Sławkowskiego Nosa zobaczyliśmy najpiękniejszą panoramę z tego wyjścia. Tatrzańskie kolosy w całej okazałości i rozpiętości. Podczas podziwiania widoków napatoczyła się kozica, bardzo odważna i ani trochę nie zdziwiona naszą obecnością.
 |
Pośrednia Grań, Baranie Rogi, Durny i Łomnica |
 |
Jaworowy, Lodowe, Pośrednia Grań |
 |
Kamzik |
W dalszej części nasza trasa wiodła już bliżej grani, trawersując praktycznie cały czas południowe zbocze. W jednym momencie szlak przeszedł na północną stronę. Oj, co to była za otchłań zimna i powiew Arktyki, zupełnie inny świat niż po drugiej stronie grani.
 |
Coraz bliżej szczytu |
W ostatnim etapie, przed atakiem szczytowym, zostawiliśmy zbędny balast w skałach. Na sam szczyt została nam do pokonania śnieżna kopka i kawałek płaskowyżu. Na tym odcinku wzmógł się wiatr i nie dawał za wygraną, walka była ostra. Na szczęście na samym wierzchołku już tak nie wiało i mogliśmy chwilę podelektować się widokami.
 |
Gerlach |
 |
Dolina Staroleśna |
 |
Jaworowy, Lodowy, Baranie Rogi |
Zejście po własnych śladach było dłuuuugie i trochę nudne. Ta sama trasa, tylko światło trochę lepsze. Na parkingu zameldowaliśmy się jeszcze przed zmrokiem, co się nam ostatnio rzadko zdarza. :) Sławkowski w końcu nas wpuścił i mamy go z głowy. ;)
 |
Dolina Staroleśna |
 |
Pośrednia Grań, Baranie Rogi |